Victoria
Panna Victoria przyjechała do mnie na sesję aż z Wielkiej Brytanii (H) Oboje jesteśmy z tych kilku portretów bardzo zadowoleni 🙂 Vicky zaskoczyła mnie swoim profesjonalnym podejściem do modelingu mimo tak młodego wieku (Y) Wróżę jej wiele pięknych zdjęć z taką aparycją i łatwością pozowania przed obiektywem aparatu. Well done Miss Victoria! (F)
Absconso mentis
Szpicogłowi znowu nie dają mi się wyspać…
Stu megapikselowy spacer
W ramach spaceru i pewnego testu postanowiłem sprawdzić jakby wyglądały fotki wypluwane z mojego cyfrowego Canona (~21MP), gdyby ten miał matrycę porównywalną do średniego formatu (~69MP)… Wyszły mi co prawda fotki stu megapikselowe, ale to chyba jeszcze większa zaleta tych zdjęć (Y) – zwłaszcza jak będę chciał je kiedyś wydrukować na swojej ścianie 😉
Weekend
Kolejny weekend przed nami a pogoda coraz lepsza… Znowu będzie okazja do dłuuuugich foto-spacerów 🙂
Mała muszka
Nawet nie podejmuję się zadania rozpoznania, ale to na pewno muchówka 😉
Sulphur
Ciągle pada na dworze, więc (duże) dzieci zaczynają się nudzić i w ruch idą zapałki 😉
Kuszenie
Wszystko zaczęło się od tego, że od zawsze chciałem mieć jakiś softbox, ponieważ widziałem różnicę jaką daje tak rozproszone światło vs to z parasolek i lamp reporterskich. Skusiłem się zatem na przenośną lampę Quantuum R+600 Dual Power, którą można zabrać w plener dzięki dedykowanemu akumulatorowi oraz przeogromny softbox octagonalny 180cm…
Magdalena
Kolejny portret mojej Ulubionej Modelki (W) tym razem z wykorzystaniem nowego światła (I) z którego, że się tak powtórzę, jestem bardzo zadowolony. Na razie z braku weny (N) do opisów technicznych pozostawiam Was z tym zdjęciem, z którego i tak łatwo, jak mi się wydaje, można domyśleć się „wszystkiego” 😉
Ślady gwiazd
Sto trzydzieści cztery ujęcia trzydziesto sekundowych naświetleń (1godz. i 7min.) niezapomnianej nocy…
Piecuszek (Phylloscopus trochilus)
Niedawno opublikowałem wpis z Pierwiosnkiem, z którym miałem „problem”, gdyż jest (za)bardzo podobny do Piecuszka. Jeśli od tamtej pory nie bardzo rozumieliście o co mi chodzi – mam nadzieję, że ten post bardziej to rozjaśni 😉 Jeszcze raz to podkreślę – oba gatunki różnią się głównie odcieniem odnóży (pierwiosnek ma bardziej ciemne) oraz śpiewem (piecuszek śpiewa „ładniej/melodyczniej” 😉 )… Zapraszam do zobaczenia kilku zdjęć, które dzisiaj (w niedzielę) zrobiłem oraz krótkiego wideo 🙂
Powódź 2010: Jelcz-Laskowice
Trzynaście lat temu nie miałem jeszcze aparatu fotograficznego, żeby uwiecznić powódź z 1997 roku. Dzisiaj mam odpowiedni sprzęt, żeby udokumentować choćby mały wycinek tego co się wydarzyło przez ostatnie kilka dni.
Na stronie Jelcz-Laskowice.grzanka.pl umieściłem kilka panoram oraz wideo – zachęcam do obejrzenia.
Pierwiuszek (Pierwiosnek+Piecuszek)
Miałem nie lada zgryz w rozpoznaniu tego ptaszka. Wg mojego „Atlasu ptaków śpiewających” wygląda on na Piecuszka – wskazuje na to sylwetka i zupełnie inne zdjęcie Pierwiosnka, które znajduje się tuż obok… Jednak po długich poszukiwaniach w sieci znalazłem wiele informacji, które przemawiają jednak za tym, że owy ptaszek to jednak Pierwiosnek, z którym we wrześniu tamtego roku miałem już krótką przyjemność. Oba ptaki to krewniacy, dlatego tak ciężko je odróżnić. Ostatecznie przekonał mnie odgłos jaki wydaje i ciemne nogi (w odróżnieniu od Piecuszka, którego odnóża są jasnobrązowe)… Ale jak ktoś ma inne zdanie na ten temat to chętnie posłucham 🙂
Pełzacz leśny (Certhia familiaris)
Oj ciężko się robi zdjęcia temu ptaszkowi: jest bardzo ruchliwy, cichy a jego upierzenie idealnie maskuje się na korze drzew. Udało mi się jednak dzisiaj zlokalizować (przypadkiem) gniazdo w korze (to typowe dla tego gatunku). Mimo tak „pewnej” lokalizacji, zrobiłem w sumie tylko 2 zdjęcia, z których jestem w miarę zadowolony, oczywiście zachowując przy tym odpowiednią odległość – tak żeby nie stresować karmiących rodziców… Przy okazji pojawił się jeszcze jeden, bardzo interesujący „koleżka”… ale o nim w innym poście 😉
La’s’esja
Co tu dużo pisać – ciepła, wiosenna pogoda + środek pachnącego, iglastego lasu + piękna kobieta… czyżby przepis na udaną sesje? 😉
Kto wie – w każdym razie, ja mógłbym tak spędzać czas codziennie 🙂
Meteoryt uderza w Jelcz-Laskowice
Ledwo zdążyłem pobiec po kamerę! Co prawda jest teraz mocno uszkodzona, ale warto było – co za widok!
Koziołek Matołek
Spotkanie z żurawiami jednak nie wypaliło 🙁 Słyszałem co prawda ich krzyki, ale po drugiej stronie Odry… No cóż – tak bywa. Na ich miejscu natomiast spotkałem sarny, które wybrały się na „poranne śniadanie” 😉 Nie to, że nie lubię saren – ale były dość daleko a światło takie sobie… toteż jakoś specjalnie się nimi nie zajmowałem. Szedłem dalej przed siebie z nadzieją, że może jednak gdzieś jeszcze spotkam jakąś parę żurawi (w końcu to dla nich zwlokłem się z łóżka o 5.30!) i tak idąc zamyślony – nagle patrzę jak biegnie wprost na mnie ten kozioł(ek) sarny 🙂 Nie ma to jak odpowiedni wiatr i dobry kamuflaż 😉
Lux Aeterna
Zmiana pór roku, może pogoda… a może to znowu1 przez Księżyc2, który ostatnio wschodzi tak wcześnie.
Od paru dni budzę się ok. 4:00, by wypełnić pewien „rytuał”: otwieram oczy, tak jakbym w ogóle nie spał, wstaję, podchodzę do okna i je zamykam – wtedy go widzę, jak samotnie unosi się nad horyzontem, by zacząć swoją samotną wędrówkę po niebie…, następnie idę do kuchni napić się czegoś, wracam i zasypiam, przez moment wpatrując się jeszcze w niego.
Chyba sam nigdy do końca się nie dowiem, co sprawia, że takie a nie inne obrazy napływają do mojej głowy…
Nornica Ruda (Myodes glareolus)
Wody podniosły się dość mocno – co sprawia, że nie mogę dostać się w swoje ulubione miejsca „polowań na ptaki”… Poza tym ostatnio coś mi one nie dopisują (nie liczyć sikor, których mam już po dziurki w nosie 😉 ). Dlatego też tym bardziej się ucieszyłem jak pewnego dnia w oddali zobaczyłem tą „myszkę” (bo wtedy nic innego mi do głowy nie przychodziło co by mogło to być). Bardzo ruchliwe stworzenie i bardzo bojaźliwe – jak tylko usłyszała odgłos sikory zaraz biegiem zawracała do swojej nory. Musiałem podejść bliżej by się na nią „zasadzić”. Siedziałem sobie tak i czekałem kiedy znowu wyjdzie, kiedy nagle…
Dzięcioł duży (Dendrocopos major) / Great-spotted woodpecker
W weekend nie było dobrej pogody na zdjęcia – mimo to postanowiłem zaryzykować się zabrać ze swoim aparatem na „birdwatching” 😉 Nauczyłem się, że nie raz i w taką pogodę można coś ciekawego spotkać – no i znowu miałem szczęście…
Sigma 20mm f1.8 EX DG Aspherical RF Canon – na pełnej klatce (FF)
Wiele osób jest zainteresowanych tym obiektywem – kusi jego atrakcyjne światło (f/1.8) oraz przystępna cena. Jest to bardzo specyficzny obiektyw, ponieważ nie ma swojego odpowiednika u innych producentów.
Zobacz więcej…
Dzięcioł czarny (Dryocopus martius)
Siedział przy moim ulubionym, zwalonym drzewie… Był tak zajęty tym co robi, że udało mi się go podejść i zrobić kilka zdjęć zanim odleciał.
Tropami bażanta
W weekend postanowiłem sprawdzić jak mój sprzęt foto radzi sobie z niskimi temperaturami (~ -16˚C) i okazało się, że o wiele lepiej niż akumulator w moim aucie 😉 W taką pogodę też ciężko się ubrać – z jednej strony wiadomo – jest bardzo zimno – zwłaszcza jak się ma pod sobą lód, a z drugiej strony dźwiganie plecaka, statywu i ciężkiego obiektywu swoje robi… Lekko nie jest, ale czasami rekompensują te wszystkie niedogodności zdjęcia. Licząc na to – zauważywszy na śniegu tropy bażanta – zacząłem za nimi podążać…
Photo-Geek
Prowadzenie blogu wymaga czasu i samozaparcia – z tym pierwszym ostatnio jestem na bakier (ostatni post jeszcze w 2009 roku)…
Dzisiaj pewnie też siedziałbym przy książkach, które wymusiła na mnie sesja (niestety nie fotograficzną), ale…