Podczas zabawy z bańkami mydlanymi, chyba trochę „odleciałem” 😉 . Moim oczom ukazały się „nowe światy”, zachwycające feerią kolorów oraz sycącymi kontrastami…
Pewnie nikt by mi w to wszystko nie uwierzył, gdybym nie zrobił tych kilku zdjęć.
Zobacz więcej…
…w leśnym zakamarku podglądnięty 😉
…albo szyszka z jaszczurką – jak kto woli 😉
Cóż za kompletny brak szacunku dla ciężkiej pracy fotografa 😉 Zdjęcie z dedykacją dla Anity – pozdrawiam serdecznie! 😛
Popijałem sobie herbatę, tak po prostu, pośrodku polany… W głębokiej i suchej trawie nie było mnie praktycznie widać, ja za to podziwiałem pędzące chmury tuż nad drzewami… z aparatem u boku oczywiście. Gdy brałem kolejny łyk zobaczyłem taką oto dziwną, wystającą głowę 🙂 Sarna była bardziej zdziwiona ode mnie, bo stała tak w bezruchu kilka chwil, po czym zaczęła biegać raz z lewej, raz z prawej strony głośno pokrzykując. W pewnym momencie zaczęła iść w moją stroną, nagle stanęła… pokazał język (!) i uciekła do lasu. Mi zostało kilka zdjęcia z tego spotkania oraz herbata, którą dokończyłem już w samotności.
Kolejny interesujący ptak wpadł mi przed obiektyw. Ciężko było go namówić na sesję, ale jakoś udało zrobić kilka zdjęć. Jeśli też kogoś interesuje skąd się wzięła jego nazwa to już podaję za Wikipedią: „Spłoszony kszyk nagle rzuca się jak strzała do przodu, często przelatując pod nogami intruza, a dalej leci krzycząc ‚tike tike tike’ lub ‚kszyk kszyk’…”. Pewnie gdybym nie był tak ostrożny sam bym na to wpadł 😉
Zobacz więcej…
Jeśli złota rybka spełnia trzy życzenia to ciekawe ile złota żabka? Ja, podczas robienia zdjęcia, pomyślałem o jednym… ciekawe czy się spełni 😉
O mały włos biedaczka nie przejechałem rowerem. Na szczęście mam dobre hamulce i skończyło się tylko na zdjęciu z czego bardzo się cieszę, bo nie pamiętam kiedy ostatnio na żywo widziałem tę beznogą jaszczurkę.
Łęczak, zwany również jako trawnik lub brodziec leśny – dopóki nie zrobiłem mu zdjęcia nie wiedziałem o jego istnieniu. Przy pierwszym spotkaniu zapomniałem o statywie przez co mój sprzęt miał bliski kontakt z błotem. Przy drugim nie mogłem opędzić się od komarów, które tak zaciekle atakowały moje oczy (jedyne odkryte miejsce) , że wróciłem do domu z mocno opuchniętymi łukami brwiowymi niczym Rocky Balboa po walce w ringu 😉 Trzecie spotkanie również się odbyło, ale pogoda okazała się najbardziej kapryśna… Poniżej kilka innych zdjęć, które udało mi się wtedy zrobić.
Zobacz więcej…
O pogodzie? Może o smacznych owadach, a może po prostu mnie obgadywali? 😉 Pozostają mi tylko domysły… no i radość, bo nigdy wcześniej nie widziałem łęczaków na żywo 🙂
Ptakom chyba też daje się we znaki ta upalna pogoda… Może dlatego gąsiorek pozwolił mi podjeść tak blisko i zrobić kilka zdjęć (P) A może po prostu był głodny, bo przez chwilę patrzył takim wzrokiem jakby chciał mnie nadziać na coś ostrego 😉
Zobacz więcej…
Czekałem na to ujecie 3 dni, dosłownie w pocie czoła (ach te afrykańskie upały!). Tyle to trwało zanim ustawił mi się dokładnie tam, gdzie chciałem o odpowiedniej godzinie. Mimo iż z „pola walki” wróciłem ze swoim (pierwszym w życiu!) kleszczem na ręku… 🙁 , to miło wspominam tą zasiadkę 🙂 , bo udało mi się wtedy zaobserwować wiele ciekawych rzeczy odnośnie zachowań bażantów 🙂
W takim lesie można siedzieć na okrągło 😉
Zupełnie przypadkiem znalazłem to pole maków… i musiałem tam wrócić z aparatem.
Leżenie na świeżo ściętej słomie nie należy do przyjemności, ale czego się nie robi dla dobrego kadru 😉
Rodzice dzięcioła dużego dokarmiają swoje pisklę od rana do wieczora, przynosząc mu w dziobie pyszności w postaci różnych owadów. Na takiej diecie „malec” rośnie jak na drożdżach i już wkrótce opuści dziuplę 🙂
Zobacz więcej…
Moja pierwsza gżegżółka 🙂
Bez korony, bo tak się wygodniej pływa w bajorku 😉
Tak na siebie wpadliśmy o poranku…
Ostatnie takie zaćmienie widziałem dokładnie 04.01.2011. Wtedy zakrycie tarczy Słońca przez Księżyc odbyło się za chmurami, co wbrew pozorom, tylko ułatwiło robienie zdjęć. Dzisiaj, przy bezchmurnej pogodzie, fotografowanie bez filtra mogłoby się skończyć uszkodzeniem wzroku… Zdecydowałem się zatem na metodę projekcyjną, bo mimo wszystko nie mogłem się oprzeć, by chociaż w taki sposób zarejestrować to zjawisko.
Promienie zachodzącego słońca rozgrzały szarą i zimną polanę do czerwoności. Bogactwo barw i kontrastów, jakie zaserwowała mi natura podczas tego spektaklu, wynagrodziło tę kilkugodzinną zasiadkę 🙂
Zobacz więcej…
Rozterki sarny przy wschodzie dzisiejszego słońca…
Moja ulubiona z sikor – bardzo fotogeniczna i ciekawska… W końcu udało mi się ją złapać swoim obiektywem (P)
Dąb Słowianin jest jednym z najokazalszych drzew w gminie Jelcz-Laskowice. Doceniono go w ogólnopolskim konkursie na Drzewo Roku 2014, a teraz bierze udział w walce o tytuł Europejskiego Drzewa Roku 2015. Mimo iż w zimie jest kompletnie bezlistny to nadal wygląda imponująco. Zachęcam wszystkich do wsi Dębina, aby zobaczyć go na własne oczy oraz do oddania swojego głosu na ten piękny pomnik przyrody 🙂