Ptasie wuwuzele
Odgłosu tych prawdziwych (plastikowych) nie znoszę, ale tych, które wydają łabędzie krzykliwe mógłbym słuchać godzinami 😉
Odgłosu tych prawdziwych (plastikowych) nie znoszę, ale tych, które wydają łabędzie krzykliwe mógłbym słuchać godzinami 😉
formie bez wyraźnej zgody właściciela praw autorskich, wyrażonej na piśmie.
No, w sumie jak się ma na sobie własną pierzynę, można nie odczuwać zimna, nawet w lodowatej wodzie. Mimo wszystko kaloszków na płetwy nie zakładają. Dlatego ich widok nieodmiennie przyprawia mnie o dreszcze. Brrrrrr.
Też się nad tym zastanawiałem, bo strasznie sam zmarzłem tego poranka… a miałem i ciepłe skarpety i odpowiednie buty 😉
Fajne ujęcie 🙂 Mam nadzieję, że nie goniły Cię potem sycząc i domagając się chleba (jak to mi się zdarzało nad Bałtykiem 😉 ).
Te co Ciebie goniły to łabędzie nieme – są o wiele mniej płochliwe i stąd pozwalają sobie na więcej 😉 Te tutaj, to łabędzie krzykliwe ciężko do nich podejść, bo zaraz uciekają 🙂 Dzięki!