Panorama Wrocławia z 40-metrowej wieży widokowej w Kotowicach
Już kilka razy przymierzałem się do zrobienia jakiś zdjęć z wieży znajdującej się w Kotowicach (Gmina Siechnice), ale godziny otwarcia nie zawsze korelowały z dobrą pogodą (N) A szkoda, bo można z niej gołym okiem dostrzec np. jelczański wieżowiec, Ślężę, kominy w Siechnicach czy np. Sky Tower we Wrocławiu… Dobrze jednak mieć ze sobą lornetkę, gdyż sama lokalizacja tej budowli (ok. 20km od Wrocławia) jest dosyć daleko oddalona od tych najciekawszych widoków 😉 Ostatnio jednak udało mi się wstrzelić w lekko zachodzące słońce i ostatnie minuty otwarcia, czego efektem jest powyższa panorama Wrocławia (P)
Odonata
Tym razem trafiłem na bardzo chętną do współpracy modelkę – mogłem robić jej zdjęcia, aż do zapełnienia karty… Mimo iż ważka ta jest o wiele większa od tej spotkanej rok temu, to mało brakowało i bym ją rozdeptał :-$ Na szczęście nic się jej nie stało, a po całej „sesji” odleciała sobie do koleżanek pochwalić się fotkami 😉
Naliściak (Phyllobius)
Sympatyczny, centymetrowy Jegomość. Choć nie za bardzo skory do współpracy przed obiektywem, to jednak bardzo fotogeniczny – zresztą jak cała rodzina ryjkowcowatych chrząszczy 😉
Elektryczny taniec
Tak mi się kojarzą te pioruny – jakby tańczyły ze sobą a jednocześnie trzymały się za ręce… Lubię te wiosenne burze – dosłownie „ładują mi baterie” i mam wtedy ochotę latać z aparatem w deszczu – niestety mój Canon nie jest wodoszczelny (N)
Perygeum 5.05.2012
Pogoda jak zwykle nie dopisała i gęste chmury musiały akurat w ten dzień zasłonić niebo (N) Mimo braku wiary w to, że cokolwiek uda mi się sfotografować udałem się na ul. Witosa (w Jelczu-Laskowicach), gdyż akurat tam „wymarzyłem” sobie zdjęcie Księżyca na tle kościelnej wieży… Gdy tak czekałem i patrzyłem w niebo – on nagle się ukazał… Wow! Naprawdę było co podziwiać! Tak – na żywo był o wiele piękniejszy i robił ogromne wrażenie – faktycznie było widać, że „tarcza Księżyca była dla obserwatora z Ziemi o 14 proc. większa i o 30 proc. jaśniejsza w porównaniu z momentem największego oddalenia od Ziemi.” [cyt. z rp.pl] Szkoda tylko, że wszystko trwało tylko 5 minut… i „łysy” schował się w chmurach.