Cupiditas
Radix malorum est cupiditas.
Radix malorum est cupiditas.
„Zostawcie mię* w spokoju, nie psujcie marzenia.
Wolę, wolę samotność dziką i ponurą –
Ludzie; precz z myśli mojej! Jesteście mi chmurą.”
Zamykając swoje oczy choćby na krótką chwilę, zaczynam dostrzegać o wiele więcej niż patrząc się godzinami na wszystko co mnie otacza…
Iluzoryczne wybory, decydujące o naszym życiu, tylko zamydlają obraz rzeczywistości, w której i tak jesteśmy tylko pionkami na czyjeś szachownicy…
Londyński chemik Dr. Henry Jekyll, poszukując przyczyny zła kryjącego się w ludziach, stworzył specjalną miksturę, oddzielającą w nich dobro od zła…
Natomiast mi udało się to uzyskać za pomocą zwykłego aparatu fotograficznego 😉
Tylko ślepiec jest w stanie zobaczyć to, czego inni nie dostrzegają…
Przychodzi taki dzień, w którym musimy wybrać zakończenie baśni, której jesteśmy głównym bohaterem.
Wybór nie jest łatwy nawet, jeśli jest tylko iluzją…
Agnozja twarzy, z gr. πρόσωπον = „twarz” + αγνωσία = „niewiedza” – zaburzenie powstałe na skutek uszkodzenia mózgu, polegające na braku rozpoznawania twarzy znajomych lub widzianych już osób, a także ich wyrazu emocjonalnego. (źródło: Wikipedia)
„Sny chorego, urojenia.”
Spadające liście swoją kruchością i nietrwałością przypominają o naszym przemijaniu…
Amentia, amencja, splątanie, stan amentywny, zamęt… Głębokie jakościowo zaburzenia świadomości, z dezorientacją, inkoherencją, urojeniami, omamami i lękiem oraz z pobudzeniem psychoruchowym. Zwykle jest to przejaw ciężkiej dysfunkcji mózgu. Ostra psychoza, zwykle pochodzenia infekcyjnego, trwająca zazwyczaj kilka tygodni. Występuje w przebiegu niewydolności krążenia mózgowego, infekcjach, zatruciach, zaburzeniach metabolicznych (cukrzyca, uszkodzenie wątroby, nerek), czasem jako powikłanie przebiegu psychoz endogennych (mania, katatonia). Może zakończyć się zejściem śmiertelnym.
Jesteśmy niczym w dziecięcej kołysce przechylani raz w jedną, raz w drugą stronę… Popadając w stagnację i rutynę przestajemy odczuwać sens naszego istnienia… A gdy któraś z podtrzymujących lin życia zaczyna pękać, nasze krzyki rozpaczy tłumione są przez rozlegającą się coraz głośniej melodię ostatniej kołysanki, której nuty nieuchronnie zbliżają się ku końcowi.
Czy witraż bez kolorowych szkieł może dalej nim być? A może ważniejsze są ramy niż ich wypełnienie? Odczuwalnej w środku pustki i tak niczym nie zakryjemy…
Ostatni weekend praktycznie cały przespałem… Istna śpiączka… Chyba o dziwnych snach (koszmarach?) nie muszę wspominać – choć mam potem z czego wybierać przy kolejnych pracach… Zawsze dziwne to uczucie, gdy ten sam sen śni się kilka razy dokładnie tak samo…
Kolejny obraz prosto z mojej głowy. Dzisiaj długo się zastanawiałem, dlaczego tak często wykorzystuję motyw „szpicogłowych” i dlaczego tak dobrze czuję się w tej „mrocznej” stylistyce… To ciekawe doświadczenie być jednocześnie Twórcą i Odbiorcą swojego dzieła. Tym bardziej, iż odpowiedzi zaskoczyły mnie samego… Tak jakbym dowiedział się czegoś więcej o samym sobie wprost z głębin swojej podświadomości, która próbuje przekazać mi coś bardzo ważnego…
Wszystko jest niczym niekończąca się gra teatralna, w której zmieniamy tylko maski odpowiednie do roli, starając się jak najlepiej wypaść przed publicznością i innym aktorami. A kim tak naprawdę jesteśmy? Surrealizm budzi zmysły i każe podświadomości interpretować to czego nasze oczy nie widzą… Dzięki sztuce możemy poczuć prawdziwą wolność, otworzyć się, zapomnieć o codzienności… Zacząć samodzielnie myśleć i nie bać się kwestionować wszystkiego co nas otacza…
Dni mijają jak sekundy, tygodnie jak minuty… cały rok upłynął jakby trwał tylko miesiąc… a każdy dzień wydaje się być dokładną kopią poprzedniego…
Szpicogłowi znowu nie dają mi się wyspać…
Zmiana pór roku, może pogoda… a może to znowu1 przez Księżyc2, który ostatnio wschodzi tak wcześnie.
Od paru dni budzę się ok. 4:00, by wypełnić pewien „rytuał”: otwieram oczy, tak jakbym w ogóle nie spał, wstaję, podchodzę do okna i je zamykam – wtedy go widzę, jak samotnie unosi się nad horyzontem, by zacząć swoją samotną wędrówkę po niebie…, następnie idę do kuchni napić się czegoś, wracam i zasypiam, przez moment wpatrując się jeszcze w niego.
Chyba sam nigdy do końca się nie dowiem, co sprawia, że takie a nie inne obrazy napływają do mojej głowy…
Ostatnio wiele się dzieje… w mojej głowie. Wizje nachodzą mnie w najdziwniejszych miejscach i momentach. Sam już się gubię i nie wiem jak kontrolować ten potok myśli: czy wszystko zapisywać? Czy od razu przelewać to na piksele? A może po prostu obudzić się i o tym zapomnieć… To wszystko pewnie przez to co dzieje się za oknem: „polarna noc”, która pobudza do kreatywności i działania… a może do zbzikowania? 😉
„Niedawno na światło dzienne wyszła debiutancka płyta zespołu Maigra – „End Of Process”. Krążek to dawka solidnego, bezkompromisowego mocnego uderzenia. Album zarejestrowany, zmiksowany i zmasterowany pod okiem Jacka Miłaszewskiego (odpowiedzialnego m.in. za „Verses Of Steel” Acid Drinkers). Płyta oczywiście nagrana w pełni na siedmiostrunowych gitarach :)”.
Miło mi do tego dodać, że okładkę albumu promuje moja praca pt. „Id”, która ostatnio zbiera bardzo pozytywne opinie (H) . Amatorów ostrego grania odsyłam na stronę Maigra.com, gdzie można posłuchać ich kawałków oraz zamówić płytę online. Myślę, że warto wspierać artystów, zwłaszcza tych, z których czerpiemy inspiracje. Hell yeah!
Nasze nieświadome, prymitywne impulsy, których niekontrolowane działanie doprowadziłyby nas do samozniszczenia… ciągła walka z Ego,
by utrzymać organizm przy życiu… Znowu coś na szybko „naszkicowałem” …
… i „przelałem” to na piksele.
Kolejna pełnia… Kolejny obraz w mojej głowie…
Ostatnio czuję, że nie jestem sobą, ale zwalam całą winę na niego – świeci prosto przez moje okno, nawet przez zasłonięte rolety wiem, że tam jest… Miliony myśli w tym samym czasie napływa do mojej głowy, jestem zmęczony – chcę usnąć… w końcu udaje się… zasnąć – nie odpocząć.
Ostatnio budzę się codziennie ok. 2:00 w nocy – idę do kuchni, piję zimne mleko, kładę się z powrotem do łóżka i wstaję minutę przed budzikiem (7:30)… no i mam te dziwne sny…
Nie mogłem się dzisiaj dobudzić nawet po dwóch kawach – co jest dla mnie bardzo dużą dawką, gdyż zazwyczaj wystarczy mi jedna „by chodzić po ścianach”. Ale nie dzisiaj. Zacząłem się dopiero rozkręcać po włączeniu „Devil May Cry 4 Special OST„… potem po kolei poszedł „Serj Tankian – Elect The Dead„, „Tool” (różne płyty), „Aphex Twin” (tak samo) a skończyło się na soundtrack’u z gry F.E.A.R. Zaowocowało to nieco dziwnym pomysłem, który postanowiłem szybko naszkicować (żeby nie zapomnieć i może kiedyś do niego wrócić – czasami tak robię):
Okazało się jednak, że pomysł nie musiał długo leżeć 🙂 … Zobacz więcej…