Zając
Pozostaje tylko pozazdrościć tej dzikiej wolności…
Pozostaje tylko pozazdrościć tej dzikiej wolności…
Czasami zastanawiam się co robią zwierzęta, gdy pogoda im nie sprzyja. Kilka dni temu lało niemiłosiernie a wiatr łamał gałęzie drzew… Postanowiłem sprawdzić czy podczas takich ekstremalnych warunków atmosferycznych uda mi się wypatrzyć coś ciekawego. Szaraki leżały bardzo nisko w trawie i były mocno wtulone w siebie. Z daleka wyglądały jak mały, niepozorny krzaczek. Postanowiłem się do nich jakoś doczołgać, czy też raczej „dopłynąć”, gdyż w parę sekund po wyjściu z samochodu byłem już kompletnie przemoczony. Mimo tej niesprzyjającej aury, albo właśnie dzięki niej, udało mi się zbliżyć do „krzaczka” na odpowiednią odległość. Zanim jednak nacisnąłem spust migawki upłynęło około trzech godzin, ponieważ ze swojej perspektywy widziałem tylko parę oczu w trawie. W gęstym deszczu i szalejącym wietrze czekałem na moment, kiedy te długouche stworzenia wstaną chociaż na chwilę by rozprostować swoje nogi. Wtedy mogłem zrobić tych kilka ujęć. Po powrocie do domu, okazało się, że oprócz zdjęć przywiozłem zalany zegarek i podmokniętą komórkę… Na szczęście z aparatem nic się nie stało i mogę dalej uganiać się za zającami w deszczu 😉
Zobaczyłem jak skacze i pomyślałem, że zamiast się za nim uganiać, może lepiej będzie jak położę się na łące i go trochę poobserwuję z daleka. Długouchy jednak, ku mojemu szczęściu, zmienił nagle kierunek i zbliżał się wprost na mnie 🙂 W końcu mogłem mu się przyjrzeć z bliska. Szarak nic nie robił sobie z mojej obecności, a po skończonym posiłku ominął mnie tuż obok nogi i wbiegł na polną ścieżkę. Spotkanie nie trwało długo, ale to może i lepiej, bo znowu mnie mrówki oblazły i musiałem jeszcze na koniec zatańczyć breakdance’a 😉